24 10 2018

PO WIELKIEJ WARSZAWSKIEJ


Emocje związane z najważniejszą porównawczą gonitwą sezonu już dawno za nami, ale jej rozstrzygnięcie jest przyczynkiem do wspomnień i refleksji.

Kategoria: W kraju
Napisał: folbluty

Jesień to czas klaczy, ale też pora, gdy dają już o sobie znać trudy sezonu i forma ma, jak nigdy, decydujące znaczenie. Tegoroczna Wielka Warszawska potwierdziła te stare, dobrze znane służewieckie prawdy. Wprawdzie serce kibicowało jedynemu reprezentantowi polskiej hodowli, a rozum nakazywał liczyć przede wszystkim trójkoronowanego derbistę, ale mając z tyłu głowy owo wyścigowe powiedzenie, intuicja podpowiadała… Rain and Sun. Ta urodziwa klacz nie miała wcześniej zbyt wiele szczęścia. W Novary po spóźnionym finiszu trochę go właśnie zabrakło, a i w Oaks, jak to mawiają - „wyścig się nie złożył”. Los uśmiechnął się w Nagrodzie SK Krasne, a ukoronowaniem, co tu dużo mówić, bardzo udanego sezonu (wiosną trzy rzędowe zwycięstwa w grupach) okazał się sukces w Wielkiej Warszawskiej. Urodziwa i dość prawidłowa, harmonijnej budowy, przy tym żeńska i co najważniejsze dysponująca talentem oraz przyspieszeniem RAIN AND SUN (FR) (Zambezi Sun – Rainallday po Cadoudal) nie biegała dwulatką. Ta zinbredowana 5x5 na og.Northern Dancer klacz urodziła się 2 maja. Roczniaczką kosztowała 2.000 EUR. Jej matka niczym szczególnym na bieżni i w stadzie się nie wyróżniła. Ponad przeciętność nie wzbiła się też jej babka, natomiast trzecia matka potrafiła wygrać 4 gonitwy i plasować się trzecią we francuskim Oaks (Prix de Diane G1). Ojciec Rain and Sun wygrał m.in. Grand Prix de Paris G1 (ciekawe, że dwulatkiem też nie biegał), a ojciec matki sięgnął po Prix Hocquart G2. Przy tym pierwszy w hodowli furory nie robi, a drugi stadne sukcesy zawdzięcza potomkom utalentowanym skokowo (płoty, przeszkody).

Na zdjęciu: Na celowniku Wielkiej Warszawskiej w 1982 roku - Sonora (dż. Albin Rejek) przed Kresydą (dż. Józef Gęborys). Fot. Darosław Kędzierski.

Walka o wygraną, jaką w Wielkiej Warszawskiej stoczyły trzyletnie klacze przywołała w pamięci inny pojedynek. Niedziela, 26 września 1982 roku była ciepłym (18 stopni) i słonecznym dniem. Po raz 61 w tamtym sezonie odbył się na Służewcu wyścigowy mityng, a gwoździem jego programu była gonitwa dla 3-letnich i starszych ogierów oraz 3 i 4-letnich klaczy na dystansie 2600 metrów. Na padok wyszło 11 z 12 zapisanych koni (wycofano 3-letniego og.Dniepr). Waga wieku dla trzylatków wynosiła 57kg, a dla koni starszych 63kg, klacze (z racji płci) oczywiście korzystały z 2kg zniżki. Wyścig rozegrany na elastycznej bieżni miał następujący przebieg: „Prowadzenie obejmuje Kresyda, za którą kolejne pozycje zajmują: Seczuan, Deodar, Sonora, Disco, Surdut, Otmar, Porfir, Dobry ton, Dead-heat i Eneasz. Około dystansu 2000m Otmar przesuwa się na czwartą pozycję, Sonora cofa się na siódmą pozycję. Przy końcu przeciwległej prostej czwarte miejsce zajmuje Surdut, stopniowo zaczyna odpadać Otmar. Po wyjściu na końcową prostą słabną Deodar i Disco; Sonora rozpoczyna finisz i zbliża się do Kresydy. Na około 100m przed celownikiem Sonora uzyskuje przewagę nad Kresydą”.

Obie walczące o zwycięstwo klacze okazały się w stadzie wybitnymi matkami. Widzowska SONORA (Dakota – Serbia po Antiquarian) dała derbistę SOLOZZO (po Dixieland) i świetnego flyera SOKMANA (po Pyjama Hunt) – po sukcesach w Warszawie z powodzeniem ścigał się w Niemczech, a ponadto jest babką trójkoronowanego SAN MORITZA (Roulette – Santa Monika po Who Knows), dwukrotnego triumfatora Wielkiej Warszawskiej – SAN LUISA (Dixieland – Santa Monika po Who Knows) oraz Mistrza Polski w Rajdach Długodystansowych – SONERA (Rutilio Rufo – Sonorita po Dixieland), dzielnego SANTO CERRO (Sorbie Tower – Santa Caterina po In Camera), o którego sukcesach w gonitwach skakanych przypominać nie trzeba, a także urodziwego, dobrego dwulatka - SOCORINO (Roulette – Socora po Five Star Camp). Sonora jest też trzecią matką bohatera tegorocznych zmagań na Partynicach – SZTORMA (Enjoy Plan – Smyrna po Sorbie Tower i Santa Fe po Dixieland) i notującej wartościowe wyniki za naszą południową granicą SAJGONKI (Great Lakes – Soneria po Alywar i Sonorita po Dixieland) oraz jej półbrata - wszechstronnego SINGAPURA (po Belenus). Sonora to również trzecia matka derbisty SOROSA (Ecosse – Sordina po In Camera i Soneria po Alywar) oraz jego półbrata – dzielnego SUO (po Cloword).

Zinbredowana 4x2 na og.Aquino - KRESYDA (Dersław – Kaliope po Aquino) hod. SK Golejewko zasłynęła przede wszystkim jako matka trójkoronowanego KREZUSA (po Pyjama Hunt) i babka zwycięzcy Nagród Strzegomia i St. Leger – KABARETA (Tytoń – Komedia po Pyjama Hunt). Oba te ogiery zajmowały boksy czołowych.

Na zdjęciu: Portret ogiera Kabaret. Fot. Edyta Twaróg.

Na tym przykładzie widać, że ranga Wielkiej Warszawskiej jest nie do przecenienia oraz że wyścigi konne, jako podstawowe narzędzie selekcyjne w hodowli koni pełnej krwi, pozostają niezastąpione.  Czy Rain and Sun i pokonana przez nią Santa Klara zdołają nawiązać do wyników Sonory i Kresydy? Wiele wskazuje na to, że zgodnie z popularnym obecnie trendem, obie klacze pozostaną jeszcze w treningu. Możliwe też, że po karierze zostaną sprzedane i nie zasilą krajowego stada matek.

Dublet trzyletnich klaczy w Wielkiej Warszawskiej jest czymś naprawdę rzadkim. W służewieckiej historii wydarzyło się to dopiero po raz piąty. Oprócz emocjonującego, trwającego niemal całą finiszową prostą pojedynku Sonory i Kresydy, w 1953 roku (25 października w 44 dniu wyścigowym; wagi 3-letnie 58kg, starsze 63kg) DEWIZA (Łeb w łeb – Godlquelle po Dharampur) hod. SK Widzów pokonała kozienicką klacz DONNA NERA (Pilade – Rosa Nera ex Rosenmädchen po Nektar). Przy słonecznej pogodzie, na lekkim torze, gonitwa ta miała następujący przebieg: „Dobrze ruszył Dotti, lecz prędko minęła go Doriana, za którą już przed trybunami ulokował się wyrzucający się z końca Skarbnik. Dotti zatrzymuje trzecią pozycję, za nim Dewiza, Bravado  i Donna Nera. Doriana uzyskuje przewagę około 10 długości, pozostała stawka idzie sznurem za Skarbnikiem. Tak wychodzą na przeciwległą prostą, gdzie około dystansu 1400 metrów Dewiza zmienia Dottiego, a w chwilę później to samo robi Donna Nera. Na zakręcie stawka zbliża się do leaderki Doriany, a przy wyjściu na prostą równa się z nią Skarbnik, tuż przy nich na polu Dewiza. Na początku prostej słabnie Doriana, chwilę przoduje Skarbnik, tuż przy nim Dewiza, finiszuje Donna Nera. Dewiza pewnie mija Skarbnika i przoduje dalej, a Skarbnika z kolei atakuje Donna Nera. Wysyłana przed trybunami Dewiza przoduje do końca i wygrywa o 3 długości od Donny Nery, która bije Skarbnika o 2 długości. W małym odstępie finiszujący Bravado przed Dottim i Dorianą”.

W sezonie 1970 kapitalna DRIADA (Negresco – Dobrawa po Aquino) hod. SK Golejewko zdeklasowała konkurencję, a druga minęła celownik moszniańska GINERVA (Balustrade – Gerona po Masis). Gonitwę rozegrano 11 października (w 58 dniu wyścigowym) przy mżawce i na mocno elastycznej bieżni: „Po bardzo dobrym starcie idą szeroką ławą, a następnie zwartą grupą, która około dystansu 2200 metrów rozciąga się w kolejności: Kadyks, Olton, Oczeret, Ginerva, Driada, Ohar i Trabant. Około połowy przeciwległej prostej Ginerva mija Oczereta, którego około dystansu 1200 metrów wyprzedza poprawiająca Driada. Tutaj poprawia również Ginerva, która uplasowuje się za prowadzącym Kadyksem, a Trabant mija Ohara. W połowie zakrętu zaczynają odpadać Olton i Oczeret, przyspiesza natomiast Ginerva, która przy wejściu na prostą jest już pierwsza. Po wyprowadzeniu stawki na prostą Ginerva odrywa się od grupy, z której wysuwa się Driada, słabnie natomiast Kadyks. Po chwili Driada zbliża się do Ginervy i mija przeciwniczkę, a na trzecią pozycję wychodzi Trabant. Driada uzyskuje szybko przewagę i pokonuje prostą samotnie, wygrywając dowolnie o 6 długości. Druga jest Ginerva, za którą w odstępie 5 długości kończy gonitwę Trabant przed resztą stawki”.

Wreszcie w 1991 roku KLIWIA (Pyjama Hunt – Knieja po Dakota) hod. SK Krasne okazała się lepsza od SUSY (Babant – Surdyna po Parysów) hod. POHZ Chojnów. W 71 dniu wyścigowym, 6 października, w pogodną, ciepłą (17 stopni) niedzielę, na lekko elastycznej bieżni wyścig miał następujący przebieg: „W dystansie prowadzi Silencio przed Addarem, za nimi w niewielkim odstępie galopuje Noble Law przed Aksumem, Novarą, Kliwią i Susy. W połowie drugiego zakrętu Kliwia przesuwa się na czwartą pozycję, a Addar odpada. Na około 200 metrów przed celownikiem Kliwia obejmuje prowadzenie, a po dalszych 100 metrach na drugą pozycję wysuwa się Susy, Silencio słabnie”. Uzupełniając tę relację, trzeba dodać, że trzylatki niosły wagę 56kg, konie starsze 60kg, a gość z Węgier – trzyletni Noble Law potrafił być drugi w budapesztańskim odpowiedniku 2000 Gwinei, plasować się w Bratysławie i zająć czwarte miejsce w Derby w Austrii.

Wspomniana szóstka klaczy trafiła do hodowli i chociaż nie wszystkie odnosiły na tym polu sukcesy porównywalne z ich osiągnięciami z wyścigowej bieżni, to z wyjątkiem charakternej Ginervy zapisały się zdecydowanie pozytywnie. Dewizę znajdziemy w rodowodach takich koni jak DELANO, DEKLINACJA, DE FACTO czy DELLAN, Donna Nera zaś to protoplastka DONNY AQUI, DON KICHOTA, DONIZETTI’EGO, DON FREE, DONNY KAYI, DON CZU, DONNY GRAFII, DON GRAFA czy DON JUGGA. Driada dała dzielnego DUCHA DRIADY, Susy wartościowego flyera – SERGIO i skoczną SHIRLEY, a Kliwia - KARANDŻERA i KANNĘ.

Warto przypominać, że wyścigi konne to przede wszystkim próba dzielności i narzędzie selekcji niezbędne przy wyborze osobników do dalszej hodowli, a nie tylko czysto sportowa rywalizacja, czy emocje związane z udziałem w zakładach wzajemnych. 

Na zdjęciu tytułowym: Roczna Rain and Sun. Fot. www.arqana.com