Taka właśnie była rozegrana ponad miesiąc temu Wielka Warszawska.
W dobie pandemii na wielu europejskich torach wyścigowych organizatorzy borykali się z szeregiem ograniczeń, na wielu gonitwy odbywały się bez udziału publiczności. Podobnie było tej wiosny na Służewcu, gdzie sezon ruszył z nieznacznym tylko opóźnieniem, by z czasem jednak otworzyć swoje bramy dla kibiców sportu królów. Jesień przyniosła zmiany, które wywołały rozmaite komentarze - zamieszczamy link do jednego z nich.
Najważniejszy mityng drugiej części wyścigowego sezonu pod względem sportowym był udany i choć na starcie Wielkiej Warszawskiej stanęło dziewięć koni, to uwagę większości komentatorów skupiał na sobie przede wszystkim gość z Czech – 6-letni NAGANO GOLD (GB) (Sixities Icon – Never Enough po Monsun). Mimo, że dysponujący świetnym przyspieszeniem ogier nie odniósł w tym sezonie zwycięstwa, był zdecydowanym faworytem i należycie wywiązał się z tej roli, chociaż liczony w czwartej kolejności, trzyletni Night Tornado (FR) postawił mu trudne warunki. Jak powiedział po gonitwie zwycięski dżokej Vincent Cheminaud (nota bene nie gościliśmy jeszcze na Służewcu jeźdźca z takimi sukcesami na koncie), sam sobie utrudnił zadanie, lokując się dość daleko w dystansie, co spowodowało, że finisz przy bardzo szybkiej końcówce, okazał się wyzwaniem. Na szczęście bieżnia nie była zbyt kopna i wszystko skończyło się dobrze dla faworyta. Za walczącą o wygraną parą ogierów zameldowała się na celowniku trzecia w grze, czteroletnia Nemezis (IRE). Klacz kończy sezon 2020 z pojedynczym sukcesem na koncie (Nagroda SK Krasne) i z uczuciem sporego niedosytu jej kibiców (mimo, że w całej karierze nie była dalej niż trzecia!). Drugi faworyt publiczności, silny choć niezbyt błyskotliwy - derbista Night Thunder (IRE) też nie liczył się w decydującej rozgrywce. Jego czempion-dżokej nie wyważył się na 56kg i ogier niósł dodatkowy kilogram, jednak w tym roku ominęła nas dyskusja dotycząca terminu rozgrywania Wielkiej Warszawskiej i wynikającej z niego wagi wieku dla trzylatków. Bohater wiosny zdołał wyprzedzić odczuwającego trudy zmagań, dzielnego czteroletniego Plontiera (FR) i aspirującego do czołówki derby-generacji Petit’a (FR). Hipop de Loire (FR) po raz kolejny w tym roku, w starciu najwyższej kategorii, nie zaistniał, podobnie jak jedyny przedstawiciel polskiej hodowli, solidny, ale tylko grupowy – czteroletni, urodziwy Delos, a kalibrowy Liaqura (IRE) należycie wywiązał się z roli pacemakera – czas zwycięzcy 2’43.7” (8.5 – 30.6 – 30.8 – 31.6 – 32.6 – 29.6) po torze elastycznym (w skali 3,4).
Zwycięski NAGANO GOLD (GB) pochodzi z tej samej linii żeńskiej, co używany w polskiej hodowli uczestnik Wielkiej Warszawskiej (w sezonie 2000 zajął 8 miejsce za zwycięską Dżamajką) – NOEL (GER) (Acatenango – Noble Princesse po Windwurf) oraz znana ze Służewca klacz NIGHT DREAMS (Java Gold – Night Queen po High Line) hodowli Krzysztofa Dobosza, która w karierze stadnej jak dotąd niczym szczególnym się jeszcze nie wyróżniła, choć ostatnio jej syn NEVADO (po Fly To The Stars) zwyciężył w partynickich płotach.
Vaclav Luka kupił Nagano Gold odsadkiem (!) na grudniowej aukcji Tattersalls w 2014 roku, płacąc 3.500 gwinei. Dwulatkiem w treningu Allana Petrlika ogier nie potrafił zwyciężyć, a rok później do startów przygotowywał go polski szkoleniowiec – Grzegorz Wróblewski. Pod jego wodzą zwyciężył dwukrotnie, ale w Derby nie odegrał roli i … trafił pod opiekę Vaclava Luki juniora. Wygrał St.Leger w Pradze i wyścig we Francji, a kolejne sezony przyniosły udane występy w gonitwach Pattern, płatne lokaty w Grupach i sukcesy na poziomie Listed (Vichy i Longchamp) na 2400m. Szczegółową karierę Nagano Gold można znaleźć na stronie www.dostihyjc.cz
W historii Służewca byliśmy świadkami piątego zwycięstwa gościa z zagranicy w Wielkiej Warszawskiej. Po raz pierwszy taka sztuka udała się reprezentantowi Węgier w 1994 roku. Pięcioletni MONTAUCIEL (USA)(Conquistador Cielo – Likely Split po Little Current) pod legendarnym dżokejem Palem Kallaiem wygrał w walce od Appasionaty, Daph Bida (zdyskwalifikowanego za crossing), Ammana, szwedzkiego Tiger Bill’a (IRE) oraz derbisty Limaka w 11-konnej stawce, w której były jeszcze dwa „przyjezdne” konie.
Na zdjęciu finisz w Wielkiej Warszawskiej 1999. Od prawej: zwycięski Vishnu, drugi Ray Of Light, trzeci na celowniku Galileo (z tyłu przy barierze ostatecznie szósta Kornelia), czwarty Bongiorno (za nim dziewiąty Dogmat), z tyłu dwunasty Romarion, siódmy Country Club, piąty Temirkanov, dalej dziesiąta Bacchetta i jedenasty Hipokrates. Na zdjęciu niewidoczny jest ósmy Almanzor. Fot. Tomasz Celmer.
W 1999 roku w 12-konnej stawce sensacyjny sukces odnotował niemiecki VISHNU (GER) (Shareef Dancer – Vinca po King Of Macedon), bijąc dowolnie czeskiego Ray Of Light’a (IRE), Galileo i Bongiorno oraz słowackiego Temirkanova (GB). Konie naszych sąsiadów w komplecie zajęły premiowane miejsca.
Z roli faworyta wzorowo wywiązał się natomiast w sezonie 2002 obieżyświat, 8-letni CAITANO (GB) (Niniski – Eversince po Foolish Pleasure), który pewnie zwyciężył w 10-konnym polu. Urodzony na Wyspach, trenowany w Niemczech, dosiadany przez Francuza, a będący własnością Japończyka ożenionego z Polką Caitano, to bezsprzecznie największa gwiazda, jaka dotychczas zawitała do Warszawy. W gonitwie brała wówczas jeszcze udział reprezentantka Czech – dzielna VAPETA (CZE). Przypominamy sprawozdanie (za „Z m. do m. – wyścigi konne”) z tego wyścigu:
2002 – Wielka Warszawska nagroda Prezydenta miasta stołecznego Warszawy G3 - (kategoria A) międzynarodowadla 3-letnich i starszych koni. Dystans ok. 2600m. Nagrody 238.000 zł (I – 140.000 zł, II – 56.000 zł, III – 28.000 zł, IV – 14.000 zł).
„Z przewagą poprowadziła Sekwana przed Nowatorem, Dawtonem, Don Valentino, Dancer Lifem, Nemunasem, Caitano, Królową Gwiazd, Vapetą i Mystery. Po 400 metrach dystansu Don Valentino wyprzedził Dawtona, Caitano uplasował się na szóstej pozycji. Na początku prostej odpadł Don Valentino. Caitano na 300 metrów przed celownikiem objął prowadzenie i mimo ataków Dawtona obronił pierwszą pozycję. Tutaj osłabła Sekwana, finiszujący Dancer Life był trzeci, Królowa Gwiazd w samym celowniku odebrała czwarte miejsce Nowatorowi”.
A oto fragment omówienia rezultatu wyścigu z „Magazynu Z m. do m. – wyścigi konne”:
„Trzecim w ostatnim dziesięcioleciu zwycięzcą Wielkiej Warszawskiej, który przyjechał do Polski z zagranicy został 8-letni Caitano. Przed nim krajową czołówkę gromiły na Służewcu Moutociel (1994) i Vishnu (1999). Niezbyt urodziwy syn stayera og.Niniski (wskutek niskiej płodności przedwcześnie zakończył świetną karierę stadną) doświadczeniem zdobytym na torach całego świata mógłby obdzielić wiele koni wyhodowanych nad Wisłą. Wnuk zdobywcy Kentucky Derby (Foolish Pleasure) imponował spokojem w padoku, przed maszyną startową i podczas dekoracji. Ot, tak po prostu zrobił dokładnie to, czego od niego oczekiwano, nie dając żadnych szans konkurentom. Z tych najlepszym był Dawton - bardzo dobrze przeprowadzony przez zaangażowanego specjalnie na ten bieg Paula Eddery’ego (młodszy brat sławnego Pata), który zrewanżował się derbiście za porażkę w St.Leger. Wydaje się, że Dancer Life nie lubi finiszować w koniach, preferując atak polem i ta okoliczność może w pewnym sensie zaważyć (oby nie) na jego wynikach w Anglii, dokąd został sprzedany po sezonie. Zaciętą walkę o ostatnie premiowane miejsce stoczyły zdecydowanie źle pojechana czeska Vapeta (trzylatką wygrała między innymi Oaks i CE Breeders Cup Classic w Moście), dzielny Nowator i błyskotliwa Królowa Gwiazd. Liderująca Sekwana podobnie jak trójka jej stajennych kolegów stanowiła tym razem jedynie tło dla głównych bohaterów rozgrywki. Ożeniony z Polką właściciel Caitano sprawił służewieckiej publiczności prawdziwą frajdę, bowiem konia tej klasy nie dane nam było jeszcze oglądać w akcji. Wprawdzie pokonany przed rokiem przez Kombinację piękny i dzielny Laveron w sezonie 2002 sięgnął po tytuł Czempiona płociarzy we Francji, ale do Caitano trochę mu jednak brakuje. A Wielka Warszawska to jedyna prawdziwie międzynarodowa gonitwa sezonu i choć obniżono pulę jej nagród, wciąż pozostaje najwyżej dotowanym krajowym wyścigiem, który przyciąga gości z państw ościennych”.
Na zdjęciu: Zwycięzcy Wielkiej Warszawskiej 2007. Wałach Equip Hill ze swoją opiekunką, trener Bendik Bö i właścicielki Katarina Jacobson (także hodowczyni triumfatora) i Gunnel Hakansson. Fot. Tomasz Celmer.
W roku 2007 łatwy sukces odniósł w Wielkiej Warszawskiej szwedzki pięciolatek - wałach EQUIP HILL (SWE) (Homme d’Honeur – Energiya Sacc po Exceller), którego dosiadał Per-Anders Graberg. Najniżej premiowana lokata padła wówczas łupem drugiego „szweda” – Steelwoolf’a (GB).
2007 – Wielka Warszawska nagroda Prezydenta miasta stołecznego Warszawy G3 - (kategoria A) międzynarodowadla 3-letnich i starszych koni. Dystans ok. 2600m. Nagrody 112.000 zł (I – 64.000 zł, II – 25.600 zł, III – 12.800 zł, IV – 6.400 zł, V – 3.200 zł).
Omówienie rezultatu wyścigu z „Magazynu Z m. do m. – wyścigi konne”: „Pięcioletni wałach Equip Hill - zinbredowany (5x5) na ogiery Nearco (ojciec og.Nearctic i kl.Noble Lassie) oraz Aureole (ojciec og.Vienna i kl.Insulaire) - wspierany przez drugiego gościa ze Szwecji - starszego o rok, solidnie wypróbowanego ogiera Steelwolf, bez kłopotu sięgnął po najpoważniejszy i najwyżej dotowany, porównawczy laur sezonu. Honoru gospodarzy najlepiej bronił San Luis, który wprawdzie nie zdołał zagrozić zwycięzcy, a tym bardziej przejść do historii jako pierwszy trzykrotny triumfator Wielkiej Warszawskiej, ale zachował ustanowiony przed trzema laty rekord toru i gonitwy (2600m - 2’41.5”). Słabiej niż oczekiwano zaprezentował się Hipoliner (protest jego jeźdźca przeciwko zwycięzcy został oddalony), ustępując pola trzyletnim Kto Ty i Irkucji oraz Steelwolfowi w zaciętym i emocjonującym pojedynku o miejsce trzecie. Wyścig życia zrobiła Toraya, będąc o krok od płatnej lokaty i pokonania znacznie wyżej notowanych rywali. Dla odmiany Ormuz ani na moment nie zaistniał w gonitwie. Equip Hill padł wkrótce po swoim kolejnym starcie - w Grupie 3 w Baden-Baden pozostał bez finansowej zdobyczy. Zatem w Niemczech zanotował podobny (moim zdaniem nieco lepszy) wynik, co wielki nieobecny Wielkiej Warszawskiej - San Moritz. Na jesiennej aukcji nie znalazła nabywcy dwuletnia półsiostra Equip Hilla, który staminę odziedziczył zapewne po ojcu - Homme d’Honour (zwyciężał i plasował się drugi na dystansie 2400m), ale przede wszystkim po dziadku - ogierze Exceller (inbred 3x4x5 na Nearco). Ten triumfator 10 (!) gonitw Grupy 1 zapisał się w amerykańskim stadzie zdecydowanie pozytywnie i warto tylko dodać, że jest półbratem czempiona dwuletnich ogierów Capote (po Seattle Slew) - pierwszy w Breeders’ Cup Juvenile G1 oraz w Norfolk St. G1. Z kolei półsiostra Equip Hilla była druga w milerskim klasyku dla klaczy w Szwecji, a siostra jego drugiej matki - Badinage ma w dorobku sukces w Grupie 1 w Belgii. Sam Equip Hill wygrywał w Szwecji, Danii, Norwegii i Polsce, co jeszcze raz pokazuje jak ważnym jest doświadczenie konia, któremu przychodzi ścigać się w międzynarodowej konkurencji”.
A począwszy od 1987 roku w Wielkiej Warszawskiej oglądaliśmy gości z dawnej Czechosłowacji (1) i Związku Radzieckiego (3), a także Węgier (4), Szwecji (3), Słowacji (5), Austrii (1), Rosji (3), Czech (7) oraz Niemiec (7). W sumie w 34 startach przyjezdne konie (rzadko, ale tak jak Libretto czy Nagar, polskiej hodowli) zajmowały 5xI, 2xII, 1xIII, 3xIV, 4xV, raz tracąc płatne miejsce wskutek dyskwalifikacji (niedozwolona substancja – Al Sabel w 2003) i raz nie kończąc gonitwy (kontuzja – Panama Patti w 1992). Zatem połowa tych występów przynosiła finansową zdobycz, a co siódmy dawał wygraną.
Na zdjęciu tytułowym: Nagano Gold (GB) pod dżokejem Vincentem Cheminaud’em (triumfatorem Prix du Jockey Club 2015 na ogierze New Bay!) wyprzedza Night Tornado (FR) pod dżokejem Stefano Murą w Wielkiej Warszawskiej 2020. Fot. FB/nietylkogalop